Niełaskawa jakaś, oziębła i markotna.
Spóźniona.
Wyjąca północnym wichrem.
Czapka i szalik, a tu prawie połowa kwietnia.
Globalne ocieplenie objawia się lokalnym ochłodzeniem.
Podobno.
Tylko ptaki dopisały, bo nie wiedzą, że mają jakiś wybór.
A skoro nie wiedzą, to nie mają.
Robią swoje.
Robią, co muszą.
Zdzierając gardła pod wiatr.
I tyle miałam do powiedzenia, szczękając zębami pod wiatr.
zdjęcia: Krzysztof Nowakowski
No jak to gdzie wiosna, przecież udokumentowane że już jest.
U mnie ciepło od wczoraj i nawet katar mi przechodzi.
Nie ma co narzekać, ja już maj widzę na horyzoncie 🙂
Ja zaś wciąż jeszcze horyzontalnie…
Cholera, zazdroszczę Wam tej wiochy, bo u mnie wiocha coraz bardziej pseudo.
Ty horyzontalnie – może wiosna czeka, aż wstaniesz?!
Bociany lubię bardziej od żurawi podobnie jak wolę psy od kotów. Bo tak.
Ciepełko lubię bardziej od zimienka (copyright – mantyka, a nie pewna ministra), chyba że akurat mam ochotę na lody.
Zresztą ptaki wszelkie uwielbiam do tego stopnia, że niektóre z nich nawet spożywam (bez względu na temperaturę otoczenia).
Większość z nich kocham jednak za wydawane dźwięki i tu akurat ni bocian ni żuraw popisać się nie potrafią. Do spożycia też się nie nadają co może prowadzić do wniosku, iż uwielbiamy to co nieprzydatne dla nas w najmniejszym stopniu.
Tak to jest w rzeczy samej, bo również taki dajmy na to pies o którym powiadają, że to najlepszy przyjaciel człowieka (inni upierają się że jednak kobieta), zawsze zajmuje najlepsze miejsce na kanapie, a nawet czasem uwali się na pilocie od TV i wiedz tu Polaku jak zabić nudę.
Te malutkie ptaszki są najpożyteczniejsze bo zwalczają nadmiar robactwa, ale raczej gamoniowate, toteż buduję im różne domki, żeby miały gdzie wychowywać swoje nienasycone, rozwydrzone bachory.
Robię to z wyrachowania, bo ktoś musi to robactwo ukatrupiać za mnie.
Ciepło się robi, fabryki kalesonów mają problem. Ale to już raczej problem chiński, więc nic mi do tego.
wstałam… i stało się ciepło.
Biedne robactwo, niekochane. A tak się biedactwa starają, żeby ktoś je wolał od czegoś innego:)
„Biedne robactwo, niekochane. A tak się biedactwa starają, żeby ktoś je wolał od czegoś innego:)”
___________________________________________________________________
Bo robal jest robal i nie wygrasz, nie zremisujesz a walczyć musisz nie licząc na sukces, ale jedynie uspokajając sumienie.
Generalnie pies srał te większe, z którymi da się jeszcze negocjować za pomocą pacek czy lepów (te podobnie działają i na ludzi). Najgorsze są te cholery od Niesiołowskiego, czyli meszki. Wlezą wszędzie gdzie zechcą pozostawiając upokarzające ślady porażek w postaci swędzących, obleśnych ran na kilka dni.
Jakbyś się nie wywijał to jedynie wyglądasz jak podrygujący bezradnie przygłup a nie wojownik, toteż i nie dziwić się badaczowi cokolwiek rozwibrowanemu.
Już lepiej walczyć z wiatrakami bo to przynajmniej romantyczne jest okrutnie i książkę o tym można napisać, całkiem nie nudną.
Albo budować budki lęgowe co jest jednak trochę łatwiejsze. 😉
Achhhhhhhh jakie te skrzydlaki ładne. Każdy ma swoją przestrzeń, swoją parę skrzydeł, swojego robaka.
Kogut na obrazku Mleczki, wystawionym dziś w pełnym słońcu na ulicy Św. Jana przechwalał się do kaczki, „że jemu wystarczy że jest symbolem seksu”. Zżonkilowany ten grzebieniowy budzik strasznie ;-). Zżonkilowanych coraz więcej na tym łez padole. Żeby to chociaż był i padół łez ze śmiechu częściej niż z ocznych płynów ustrojowych. A tu rożnie ;-/
Pani na zdjęciu 3 nadaję imię Brydzia Neonówka. Kolorami wpisuje się podobno w najnowsze trendy makijażu tego sezonu w Vogue i Glamour 🙂
Może jest zimno…ale i tak pięknie 🙂