Ktoś musi czegoś chcieć, żeby ktoś inny mógł protestować.
No i te kurczaki, za dużo kurczaków.
Wszyscy żrą kurczaki, a w nich hormony znajdują się.
I działają na mózg, czyli padają na mózg.
Kiedyś to starzec mądrzał, kiedy mu opadał testosteron.
Hydraulika mu miękła i poglądy łagodniały.
Teraz dziad jeden z drugim wacka wiagrą podnosi, a hormony z kurczaków walą mu na czerep i w rezonans wpada dziad jeden z drugim.
Zamiast usiąść w kącie i bezzębnie snuć pouczające opowieści, bo jak świat światem od tego są starcy, no nie?
No ale – skoro pod beretką buzuje – jakieś zajęcie trzeba posiadać.
Stymulujące, ale niewymagające.
W coś szlachetnego opakowane, najlepsze do tego są jakieś idee o wzniosłych zawołaniach.
O, WOLNOŚĆ jest całkiem strzelista.
MIŁOŚĆ też jest niczego sobie.
No i WARTOŚCI.
Jeśli wolność, to dla mnie.
Twoja wolność mnie nie interesuje.
Jeśli miłość, to do mnie.
Ty masz kochać mnie.
Kogo ja kocham, to moja sprawa.
A co do wartości, to jeśli ty się ze mną nie zgadzasz, to nie jesteś homo sapiens.
Może jakieś homo, ale takie gorsze.
Wolno mi cię osądzić, bo mi wolno.
Bo człowiekiem jestem i nic co ludzkie, nie jest mi obce.
Ty nie jesteś człowiekiem, bo jakbyś był, to byś przyznał mi rację.
Ty dziadu.
I popatrz, Tewje, co to się wyprawia.
Koniec świata, no nie?
Komentarz internauty do tego http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8543960,Konkurs_Chopinowski__Filharmonia_czeka_na_werdykt.html artykułu
„Czemu nie zyjemy tym konkursem jak to kiedyś bywało, tylko wałkujemy godzinami nienawistne wypowiedzi naszych pożal sie Boże polityków?”
Nie oceniam werdyktu jury, jest kontrowersyjny, przyznaję.
Wybieram spacery. Konkurs Chopinowski, spotkania ze znajomymi BEZ polityki. Emigracja wewnętrzna? Może, jak zwał, tak zwał. Nawet majtki Dody (czy też ich brak) wybieram. Bo goła dupa Dody milsza mi niż.
Wybieram chodzenie po Warszawie, śledzenie jej przedwojennych śladów, wybieram zapatrzenie w ten okres, kiedy ludzie (a w każdym razie–niektórzy) byli dumni z tego, że są Polakami.
Wybieram izolację od gówna.
Wybieram szukanie piękna tego złamanego, skundlonego miasta.
Wybieram też szukanie piękna powojennej Warszawy–bo i takie istnieje.
Portale informacyjne inaczej? Szukam tam prognozy pogody. A gówna nie chcę. I coraz mniej mnie ono interesuje.
Tak, żyję tu i teraz, jakkolwiek to stwierdzenie banalnie by nie zabrzmiało. Moje życie jest zbyt cenne, żebym miała się gównem zajmować.
I dlatego bardziej kręcą mnie miłorzęby w Łazienkach, które w tym roku tracą liście zielone, a nie żółte, niż ten cały syf.
Ano Koniec Świata Paniedziejku 🙂 powiedział szlachcic podnosząc kolejny kufel piwa :)))))))
To naprawdę koniec świata, jeśli te miłorzęby w Łazienkach tracą liście zielone, a nie żółte. Jakby nie po kolei. Co się porobiło z klimatem? A przecież zawsze było fajnie jak była normalna kolej rzeczy. Jesień i stosowny do niej wygląd i zachowanie (spadanie, czy opadanie).Trochę ta wiadomość wywołała we mnie metaforyczne porównanie. Chodzi o te stare dziady, co to nie zżółkną jak trzeba, tylko ciągle udają, że zielone (a może zzieleniałe z zawziętości) i mimo, że spadły czy upadły czy opadły to buzują i buzują. Tylko po co ? A może tym miłorzębom, ale tym w Łazienkach liście z rozpaczy opadły ? Taki chujowy klimat się zrobił, że Boże (krzyża) broń.
Masz tu coś na odstresowanie.
http://www.youtube.com/watch?v=rITtSCO-EXc&NR=1
http://www.youtube.com/watch?v=Qay1SpuA2NQ&NR=1
Pamiętaj że śmiech to zdrowie.