Stereotyp psa i inne stereotypy
Tu na zadupiu leje i wieje.
Co za straszna niedziela!
Żartowałam.
Wiem, że w Polsce dłuuugi łikend był pod zdechłym psem, więc chciałam Was pocieszyć, że tu też.
Opierając się na stereotypowym przekonaniu, że w kupie cierpi się przyjemniej.
Więc chciałam Wam zrobić przyjemność.
Ale to kłamstwo.
Nie cierpię w żadnej kupie, wręcz przeciwnie.
Jest piękna pogoda, strach pomyśleć, co to może znaczyć.
U jednych sąsiadów (Prezesowi chwała, że trochę dalszych) skaczą na głowę do basenu. Basen jest taki dla dzieci, pompowany. Skaczący nie są dziećmi, bynajmniej. Trzymam w pogotowiu telefon z wystukanym numerem alarmowym, na wypadek wypadku. Tylko wcisnąć: połącz.
Z drugiej strony jestem o nich dość spokojna, bo są tak narajani gandzią i naprani piwem, że krzywda im się raczej nie stanie. Tak mówi stereotyp – że jak człowiek wiotki jest, to karku nie skręci.
Czasem któremuś spadają gacie i widać dzyndzelki. Tym samym mogę powiedzieć, że angielska duma narodowa – wielkość przyrodzenia – jest grubo przereklamowana. To stereotyp, Ludzie. No, chyba że od zimnej wody im się siusiaczki kurczą, nie znam się na tym. Znaczy, na tej kurczliwości.
Drudzy sąsiedzi wystawili do ogrodu grill i przez to mam ślinotok.
Reakcja stereotypowa, pies Pawłowa ze mnie.
Kłopot w tym, że u mnie w lodówce tylko dupa słonia i na dodatek jej centralna część.
U Julie słuchają rapu w ogródku, więc mam okazję poćwiczyć tolerancję i miłość bliźniego. Nigdy za wiele pracy nad sobą, kiedy jest się taką wredną suką jak ja.
Ama słusznie zauważyła, że w poprzednim tekście potraktowałam sprawy dyletancko. Zamiast się przyłożyć, zapisałam mowę psa tak, jak sobie ją tłumaczę, a nie tak, jak brzmi.
Racja, racja i jeszcze raz racja. Użyłam stereotypu mowy psa, zamiast onomatopei.
Za karę siedzę w ogrodzie i – między rapem a nieludzkim wyciem dobiegającym z baseniku – staram się zapisywać fonetycznie dźwięki wydawane przez okoliczne psy. Zdam relację, uczciwą relację a nie jakieś po-łebkach-pitolenie.
Przy okazji nabywam czerwonych plam, które są chyba opalenizną. Bo szczypią jak dotykam.
Moim prapradziadkiem był niejaki Opala Się Na Czerwono, znacie?
A praprababcią Bąble Na Dekolcie.
Poszliśmy kiedyś na Szpiglasową w czerwcu i chociaż śnieg jeszcze leżał wyżej, to słoneczko dawało czadu, że aż – aż.
Posmarowałam się wiec czymś z tubki, którą dostałam do testowania od koleżanki ze Zwierciadła. Z działu kosmetycznego. Taka koleżeńska przysługa, bo przecież nie mogła się smarować czymś na słońce siedząc murem w redakcji.
Wypaćkałam więc na ramionka i dekolt tę próbkę i już się nie zajmowałam ochroną przed słońcem.
Wieczorem miałam 39,8 Celsjusza w najchłodniejszym miejscu ciała i pęcherze na plecach, ramionach i dekolcie.
Miałam ze sobą puste opakowanie po mazidle, bo ja nie śmiecę i zabieram swoje śmieci ze sobą. Przyglądam się więc uważnie, wprawdzie większość jest po włosku, ale drobniejszym drukiem stoi jak wół: przyśpieszacz opalania.
Zatem był to klasyczny przykład użycia stereotypu zamiast myślenia, pokarany surowo.
Tak w ogóle, to stereotypy są pomocne. Aż do chwili, kiedy stają się niebezpieczne. Czasem śmiertelnie.
Ale ja nie o tym.
Ja o psie.
Idę, muszę zapisywać dźwięki, wydawane przez psy.
Pisarz musi być rzetelny, Ludzie.
A nie.
Chodzić.
Na.
Skróty.
Nie jestem jakąś leniwą łajzą – napiszę sto razy i może wreszcie coś dotrze.
A przy okazji opalę się na czerwono, bez przyśpieszacza.
Pozdrawiam Was, Ludziska.
Witam 🙂
Wróciłam i czytam :))))) Jesteś Niesamowita :)) Uwielbiam Jędzę jaką Jesteś :))))) fakt w Polsce wekend pod chmurami i deszczem jednakże hm… mimo wszystko urokliwy :))) Zobacz jak wiele masz do opisana dzięki swoim sąsiadom :))) mimo wszystko zazdroszczę :)))
Proszę, proszę, i kto by pomyślał, że wystarczy jeden mandat, i już tubylcy zapewniają ci takie widoki. Moja ładniejsza połowa była rozczarowana
-„a gdzie zdjęcia,jak coś fajnego, to pewnie Krzyśka z aparatem nie zawołała ?”
A ty jak pilot z dywizjonu 303, wtedy mimo swoich kłopotów też im musieli pomagać.
Ps
Viktoria pssyt,nie mów kim Ania jest, bo tam podobno jeszcze polują na Wiedzmy, Jedze i Czarownice. Spalą nam Anię na stosie i co będziemy czytać.
buahaha :)) Ciekawe czy już ktoś wpadł an pomysł analizy kurczliwości materiału…? ciekawe 😉
Zamiast grilla z mięchem to mam ochotę na ziemniaki z ognicha! jak za starych dobrych dziecięcych czasów 🙂
A i nie martw się, bo suki i psy to z każdego przecież, bylebyś się śliniła zdrowo na żywieniowe zapachy a nie zechciała nam po bodźcach dźwiękowych podśpiewywać słowem! z drugiej strony… to by dopiero była zabawa 😉
Co do opalania… od czegoś trzeba zacząć… ja dalej biała jak… ta słoniowa.
Miłego