Curriculum curiosum

Przerwa na strachy i czynności umysłowe

Nie obiecywałam, że nowa Dziunia będzie codziennie. Więc bez takich tam wyrzutów, że się obijam, albo sobie w coś lecę. Ja?
 Lecę?
 Ja jestem bardzo kulturalną paniusią w średnim wieku.

O, albo że chcę się tanio wykpić z piątkowej powinności.
Ja sobie wy-pra-szam.
Takie syknięcia za plecami, kiedy myślą, że ja nie słyszę.
Ja wszystko słyszę, zwłaszcza kiedy nie powinnam.
Pod tym względem mam słuch absolutny.
No.
 Żeby mi to było ostatni raz.

Ja mam ważny powód, żeby dziś zrobić przerwę.
Muszę zrobić taki zabieg umysłowy, który się nazywa rekonsyderacja.
Słucham?
Nie ma takiego słowa?
No to już jest.

Muszę się zastanowić, ile mogę jeszcze ujawnić. Ile mogę napisać o wydarzeniach lata 1973 w Sczezłem Kościelnym.
Dziunia zapewniła mnie, że wolno mi pisać prawdę, bylebym zmieniła nazwiska i nazwy.
Ale to, że mi wolno nie znaczy, że jestem bezpieczna.
A taka zapowiedź: zdechniesz, zdechniesz, w menkach zdechniesz ty rozpadająca się prukwo – myślicie, że ja jestem taka chętna zdychać w mękach?

Albo to: niech ci ziemia cienszkom będzie i to jak najszybciej. Dwa wykrzykniki.

Dlatego muszę przejrzeć moje materiały i sprawdzić, kto z żyjących jeszcze bohaterów miałby ochotę zamknąć mi usta.
( Wielu ich nie zostało, tak się składa.)
Przemyślę kwestię powiedzenia całej prawdy, półprawdy lub ćwierćprawdy.
 Zrekonsyderuję sprawy.
I wrócę tu jutro z nowym odcinkiem.

Wasza oddana, lecz jakże wystraszona i drżąca

Ania

3 komentarze

  1. Tego, kto Dziuni GROZI, ZAPRASZAM do mojej kancelarii prawnej. NIE GROZE! PROSZE PO DOBROCI.

  2. niestety, trochę jeszcze żyjątek błąka się po świecie i zrekonsymiluje wciąż 🙂 pozdrawiam z pół ? hmmm ćwierć? a może prawdy 🙂

Leave a Reply