To miało być bezpieczne, dobre miejsce, czysta suknia i skromnie okryta głowa, służba Bogu i ludziom. Uciekałam do klasztoru jak do łona, aby skulić się i przetrwać. To miało być także odkupienie moich grzechów. Szłam po zasłużoną karę wyrzekałam się siebie i świata, ludzi, mężczyzn, używek
Witała swój ciężarny brzuch z urazą i niepokojem. Szósty brzuch, niepotrzebny, niechciany. Czy życzyła rosnącemu w niej życiu – śmierci? Przeklęła? Tak, musiała przekląć to nowo poczęte, to życie moje, jak inaczej wytłumaczysz wszystkie moje małe śmierci? Duża śmierć to taka, po której już cię niema, już wszyscy cię lubią, dobrze wspominają, żałują, kochają. O małych śmierciach wiesz tylko ty, o tych ciemnych miejscach, zimnych miejscach, z których wracasz, ale jest cię mniej, jesteś inna, nie cała, nie żywa i nie martwa.
W sierpniowym ( 2005 ) numerze Zwierciadła reportaż – Małe śmierci duże zmartwychwstanie